Przeprowadziliśmy autorskie badanie, aby dowiedzieć się, jak Polacy reagują na niekorzystne uwagi na ich temat. W stworzonej przez nas ankiecie wzięło udział 615 osób. Zapytaliśmy o to, jak znoszą negatywny feedback ze strony partnerów, członków rodziny i przyjaciół, a także przełożonych i współpracowników. W efekcie dowiedzieliśmy się wiele o naszych sposobach radzenia sobie z krytyką i emocjach towarzyszących takim sytuacjom.
Ponad połowa (52%) Polek i Polaków uważa krytykę za źródło stresu i niepokoju. Więcej niż jedna trzecia (35%) utożsamia ją z konstruktywną wskazówką. Nieco mniej osób (31%) uznaje zaś krytykę za sposób na otrzymanie wartościowych informacji zwrotnych lub szansę na rozwój i poprawę.
Dla wielu (30%) jest ona po prostu naturalnym elementem życia. Nie brakuje także osób, które uważają, że jest to zwyczajny atak (27%) lub zbędny komentarz (25%).
Nasz odbiór krytyki jest więc mocno zróżnicowany – podczas gdy jedni widzą w niej zagrożenie, inni dostrzegają potencjał do samorozwoju.
Przyjmowanie krytyki jest trudne z wielu względów. Wyniki te nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem, a temat ten pojawia się w mojej pracy bardzo często.
Jedną z potrzeb, którymi się kierujemy w życiu, jest potrzeba utrzymania dobrego mniemania na swój temat. Jednym słowem – chcemy widzieć „w odbiciu lustrzanym” to, co dobre. A krytyka może stanowić opozycję wobec tej potrzeby, co wzbudza opór, lęk i złość.
Drugą przyczyną jest, tak po prostu, potrzeba i dążenie do bycia akceptowanym i lubianym, a krytyka może wzbudzać lęk przed odrzuceniem. W szczególności może być to widoczne u osób posiadających tego typu doświadczenia.
Tych przyczyn jest oczywiście wiele, a w swojej pracy często podkreślam, że Polacy to naród, który wkłada wiele pracy, wysiłku i serca w pracę, a krytyka na takim polu boli szczególnie mocno.
Na szczęście zarówno udzielanie, jak i przyjmowanie krytyki, to aspekty wyuczalne, które można wytrenować, w efekcie czego krytyka taka traktowana jest mniej osobiście, a bardziej profesjonalnie. Ze swojej strony polecam trening asertywności, stawiania granic i asertywnej komunikacji – pomaga zarówno na polu zawodowym, jak i osobistym.
Najwięcej badanych doświadcza krytyki kilka razy w miesiącu (30%). Często zdarza się jednak, że jesteśmy negatywnie oceniani kilka razy w tygodniu (28%) lub nawet codziennie (16%). W mniejszości są osoby, które spotykają się z krytyką kilka razy w roku (22%). 4% respondentów deklaruje przy tym, że nigdy nie otrzymuje nieprzychylnych uwag.
Co warte zauważenia, to mężczyźni czują się częściej krytykowani. Jak wynika z badania, słowa dezaprobaty słyszy codziennie aż 21% Polaków i tylko 10% Polek. Znaczenie w tym zakresie ma także wiek ankietowanych. Najczęściej z krytyką spotykają się bowiem 30- i 40-latkowie, a najrzadziej – 50- i 60-latkowie. Zaobserwowaliśmy też, że z krytyką częściej mają kontakt mieszkańcy wsi.
Zaskakuje fakt, jak dużym problemem okazuje się autokrytyka. Podczas gdy 37% osób uważa, że jest zbyt często krytykowana przez innych, ponad połowa sądzi, że zbyt często krytykuje samego siebie. Wygląda więc na to, że najbardziej podcinają nam skrzydła własne negatywne myśli na swój temat.
Wciąż mamy wiele do nauczenia się, jeśli chodzi o reagowanie na krytyczne słowa. Tylko niespełna połowa badanych sądzi, że umie (18%) lub raczej umie (26%) je odbierać. Nieprzychylne komentarze zdecydowanie gorzej znoszą kobiety. Podczas gdy ponad połowa Polaków (55%) zadeklarowała, że potrafi przyjmować krytykę, radzi z tym sobie tylko niespełna jedna trzecia (32%) Polek.
Ważny jest dla nas przy tym sposób wyrażenia krytyki. Tylko co 7. osoba uważa, że jej forma nie ma znaczenia. Większość (58%) woli usłyszeć nieprzychylny komentarz na osobności, bez zbędnych świadków. Są jednak i tacy (16%), którzy preferują publiczne przyjmowanie krytyki. Nieco mniejsza grupa (12%) najbardziej komfortowo czuje się, otrzymując negatywny feedback na odległość, np. za pośrednictwem e-maila czy SMS-a.
Nasze obawy przed krytyką są głęboko zakorzenione i w szczególny sposób dotykają kobiety. Warto jednak podkreślić, że obawy te nie wynikają z rzeczywistego braku kompetencji, ale często są efektem lat społecznych przekazów i stereotypów, które stawiają kobiety w pozycji tych, które muszą nieustannie udowadniać swoją wartość.
Kluczem do tego, aby poczuć się wystarczającym i nie sabotować swojego sukcesu, jest zmiana myślenia. Po pierwsze, warto zacząć od wewnętrznej akceptacji własnych umiejętności i kompetencji. Samoświadomość swoich mocnych stron i osiągnięć to podstawa, która pozwala zbudować pewność siebie.
Należy odrzucić przekonanie, że musimy być perfekcyjne we wszystkim, co robimy – nikt nie jest doskonały, a rozwój zawodowy to proces, w którym każda z nas ma prawo do popełniania błędów. To nie jest łatwe zadanie, wymaga czasu i pracy. Polecam tu współpracę z odpowiednią osobą, z psychologiem czy coachem.
Ważnym krokiem jest też aktywne poszukiwanie i budowanie sieci wsparcia. Kobiety, które wspierają się nawzajem, mogą stanowić ogromną siłę. Współpraca, dzielenie się doświadczeniami, mentorstwo – to wszystko pomaga przełamywać bariery i odważniej sięgać po swoje cele.
Niespecjalnie radzimy sobie również z wyrażaniem nieprzychylnych opinii. Tylko nieco ponad połowa (56%) badanych myśli, że potrafi udzielać konstruktywnej krytyki. Jedynie co 7. osoba jest tego zdecydowanie pewna. 28% ankietowanych bije się przy tym w piersi i przyznaje, że zbyt często krytykuje innych.
Słowa krytyki słyszymy na co dzień zarówno w domu, jak i w pracy. Najczęściej krytykują nas członkowie rodziny, których wskazuje blisko połowa badanych. Drudzy w kolejności są partnerzy, wymieniani przez jedną czwartą respondentów. Co 5. ankietowany wyróżnia z kolei przełożonych. Następne pozycje wśród osób najczęściej krytykujących Polki i Polaków obejmują przyjaciele (19%) i współpracownicy (18%).
Powyższe dane świadczą o tym, że krytyka także w naszych miejscach pracy jest powszechnym zjawiskiem. Warto pamiętać, że źle wyrażona, może negatywnie wpływać na nasze relacje zawodowe, motywację i samopoczucie.
W środowisku pracy jednym z głównych zadań menedżera jest nadzorowanie pracy zespołu i dbanie o dobre wyniki. Zarządzanie poprzez strach i karcenie jest nieefektywne, powoduje bierny opór oraz demotywację. Prawdziwą sztuką jest takie zwracanie uwagi, które nie poniża ani nie zawstydza, tylko przybiera formę zachęty, wymiany poglądów i życzliwego podpowiadania.
Bardzo skuteczną formą naprowadzania na właściwe rozwiązania jest zadawanie pytań, np. „czy próbowałeś...”, „jak moglibyśmy tu zastosować…”. W sytuacjach, gdy chcemy skorygować zachowanie, które uraziło bądź skrzywdziło kogoś, warto sięgać po pytania typu: „jak sądzisz, że X poczuł się…” albo „jak myślisz, w jaki sposób to może wpłynąć na...”. Dobrze sprawdza się też dawanie przykładów, najlepiej z własnego doświadczenia: „pamiętam, jak w podobnej sytuacji ktoś zrobił to a to” albo „miałem raz podobny problem i...”.
W polskiej szkole wielu nauczycieli postrzega swoją rolę jako wykrywaczy błędów; dużo bardziej motywujące jest wskazywanie alternatyw i naprowadzanie na właściwe rozwiązania. Trzeba odejść od złej tradycji, aby móc być postrzeganym raczej jako życzliwy mentor niż karcący władca. Niezależnie od tego, jaka sytuacja wymaga interwencji, należy zawsze przestrzegać zasady: „chwal publicznie, gań w cztery oczy”. Jeżeli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia do pracownika, należy poprosić go w miejsce, gdzie nie będzie świadków, i tam w możliwie przyjaznej formie odbyć konieczną rozmowę.
Niepochlebne oceny wyrażają nie tylko osoby z naszego bliskiego otoczenia, ale także nieznajomi w internecie. Aż 11% badanych zapytanych o to, kto najczęściej ich krytykuje, wskazało właśnie na obcych internautów. Większość respondentów (74%) zgadza się przy tym, że media społecznościowe są siedliskiem krytyki. Dodatkowo co 3. ankietowany oświadcza, że odzew na jego posty w mediach społecznościowych wpływa na jego samoocenę.
Krytyka w mediach społecznościowych zyskała na znaczeniu ze względu na łatwość i anonimowość, z jaką można ją wyrazić. To środowisko, gdzie zasady odpowiedzialności i empatii mogą być osłabione, co prowadzi do nadmiernej i często nieuzasadnionej krytyki, a mówiąc wprost – do hejtu.
Czy należy przejmować się krytyką w mediach społecznościowych? Warto zauważyć, że krytyka często mówi więcej o osobie krytykującej niż o krytykowanym. Zjawisko to może być przejawem mechanizmów obronnych, jak projekcja czy kompensacja, gdzie negatywne uczucia wobec samego siebie są przenoszone na innych.
Używając werbalnej agresji, osoby hejtujące próbują zniwelować swój własny dyskomfort lub poczucie nieadekwatności. W rzeczywistości to, co piszą o kimś, jest często odbiciem ich własnych problemów. Bywa, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego mechanizmu projekcji – przerzucają na innych to, czego sami w sobie nie akceptują lub z czym nie potrafią sobie poradzić. Bezpodstawna krytyka nie jest więc o nas. Jest o hejterze.
W związku z tym, o ile konstruktywna krytyka może być wartościowa i przyczynić się do rozwoju, to warto zachować dystans wobec nieuzasadnionych ataków, które nie niosą ze sobą żadnej merytorycznej wartości. Ważne, abyśmy nie dali się zdominować przez negatywne emocje i nie pozwalali na to, aby hejt wpływał na nasze życie czy poczucie własnej wartości. Jest to wyzwanie, które wymaga empatii i zrozumienia, ale także stanowczego stawiania granic.
Kto jeszcze często kieruje w naszą stronę krytyczne komentarze? 9% Polek i Polaków wśród najczęściej krytykujących ich osób wymienia nauczycieli i profesorów, 6% sąsiadów, a 3% – klientów.
Dla większości (61%) istotne jest, od kogo otrzymuje krytyczne uwagi. 39% badanych woli słyszeć je od bliskich, podczas gdy 21% preferuje, gdy pochodzą od obcych osób. Co interesujące, mężczyźni zazwyczaj preferują krytykę ze strony najbliższych, natomiast kobiety częściej deklarują, że nie ma dla nich znaczenia, kto je ocenia.
Ciekawy trend widoczny jest również, gdy uwzględnimy miejsce zamieszkania ankietowanych. Osoby mieszkające na wsi wyraźnie wolą przyjmować krytykę od bliskich. Z kolei dla mieszkańców miast, niezależnie od ich wielkości, najczęściej jest obojętne, kto ich krytykuje.
W większości (73%) zgadzamy się, że warto wyciągać wnioski z krytycznych słów innych. 2/3 z nas wierzy także, że konstruktywna krytyka jest potrzebna nawet wtedy, gdy się o nią nie prosi. Mimo to mamy wiele obaw w związku z wysłuchiwaniem nieprzychylnych opinii.
Świadczy o tym fakt, że zdaniem ponad połowy Polek i Polaków (56%) należy postępować tak, aby nie narażać się na krytykę. Niemal tyle samo osób (49%) mówi wprost, że boi się wychodzić przed szereg w obawie przed byciem skrytykowanym. Ogranicza to naszą skłonność do podejmowania ryzyka i wyrażania siebie, co może hamować nasz rozwój osobisty i zawodowy.
Negatywny feedback, choć często trudny do przyjęcia, może być wartościowym narzędziem rozwoju, jeśli jest przekazywany z empatią i szacunkiem. Kluczowe jest, aby ton i język były wyważone i pełne szacunku, co pomoże zmniejszyć napięcie i niepokój. Rozumienie perspektywy drugiej osoby, a także uwzględnienie jej odczuć podczas rozmowy, jest nieodzowne dla stworzenia atmosfery zaufania i otwartości.
Udzielanie negatywnego feedbacku nie kończy się na wskazaniu błędów. Aby rozmowa była naprawdę konstruktywna, warto zadać drugiej osobie pytania, które pomogą jej zastanowić się nad swoimi działaniami oraz zaplanować dalsze kroki.
Feedback, aby był naprawdę skuteczny, powinien zaczynać się od pozytywnych informacji zwrotnych. Ogólne pochwały typu „dobra robota” mogą mieć korzystny wpływ, ale nie dostarczają jasnej informacji o tym, co dokładnie zrobiło się dobrze i powinno kontynuować w przyszłości.
Efektywne udzielanie negatywnego feedbacku to proces, który wymaga starannego przygotowania, świadomej komunikacji i regularnej ewaluacji. Przemyślane pytania, odpowiednie nastawienie psychiczne oraz systematyczne monitorowanie postępów są kluczowymi elementami, które pomagają przekształcić trudną rozmowę w cenną lekcję dla obu stron.
Okazuje się, że najbardziej bolesne są dla nas krytyczne komentarze dotyczące naszego wyglądu i charakteru. Wspomina o nich odpowiednio 32% i 31% osób. Nieco mniej ankietowanych (27%) wskazuje na słowa dezaprobaty dla ich wiedzy lub umiejętności.
Co 4. respondenta wyjątkowo mocno dotyka krytyka związana z jego zachowaniem. W dalszej kolejności wymieniamy nieprzychylne uwagi na temat naszej pracy bądź kariery (18%) oraz pasji i zainteresowań (16%). Dla ponad 15% osób szczególnie przykre są również negatywne opinie na temat ich relacji z innymi ludźmi.
Spektrum krytyki, którą trudno nam przełknąć, jest zatem szerokie. Pokazuje to, że każdy z nas ma inne czułe punkty, a niepochlebne słowa mogą wpływać na różne sfery naszego życia.
Jak zadbać o to, aby krytyka dotycząca wiedzy, umiejętności czy zachowania pracowników była przez nich dobrze przyjmowana? Specjalistka organizująca szkolenia i warsztaty dla pracodawców podzieliła się swoimi wskazówkami.
Udzielanie negatywnego feedbacku, zwłaszcza w zespole złożonym z różnych pokoleń, wymaga empatii i odpowiedniego dopasowania komunikacji. Zanim przystąpisz do rozmowy, dobrze się przygotuj – zbierz konkretne przykłady, trzymaj się faktów, powstrzymaj emocje. Pamiętaj, że feedback powinien dotyczyć konkretnych zachowań, a nie oceniać charakteru osoby, do której jest skierowany.
Znajdź odpowiedni moment i miejsce, aby rozmowa była prywatna i komfortowa – każdy, bez względu na pokolenie, zasługuje na szacunek. Krytyka z udziałem publiczności to bardzo zły pomysł – szczególnie jeśli chcesz być postrzegany jako empatyczny i sprawiedliwy menedżer.
Zamiast skupiać się wyłącznie na krytyce, postaw na konstruktywne podejście. Zamiast mówić o tym, co było źle, skup się na przyszłości – w tym właśnie duchu funkcjonuje podejście feedforward, które stawia na rozwój i konkretne oczekiwania wobec dalszych działań.
Sposób, w jaki przekazujesz feedback, wpływa nie tylko na Twoje postrzeganie jako menedżera, ale również na wizerunek firmy jako pracodawcy i jej kulturę organizacyjną. Mów jasno, taktownie i z uwzględnieniem specyfiki odbiorcy. Daj pracownikowi przestrzeń do wyrażenia swoich myśli. Taka forma feedbacku nie tylko wspiera rozwój, ale także wzmacnia wizerunek firmy jako pracodawcy, który naprawdę dba o swój zespół i inwestuje w relacje.
Z negatywną informacją zwrotną spotykamy się też na etapie szukania pracy, gdy rozsyłamy swoje CV do różnych firm. Z przeprowadzonego przez nas badania wynika, że odrzucenie ze strony pracodawcy zabolało kiedyś po 45% Polek i Polaków. Niezależnie więc od płci, dzielimy wspólne nieprzyjemne doświadczenia w związku z rekrutacją.
Warto zauważyć, że takie sytuacje szczególnie mocno dotykają mieszkańców wsi. Odmowna odpowiedź w trakcie ubiegania się o pracę zabolała kiedyś aż 2/3 z nich. Dla porównania, doświadczyła tego zaledwie 1/3 mieszkańców miast, co może wiązać się z większymi możliwościami zatrudnienia w ich środowisku.
Co ciekawe, nawet wiele najmłodszych osób ma już za sobą takie trudności. Znaczące 41% badanych w wieku 18-24 lata zetknęło się z dotkliwym odrzuceniem w trakcie procesu rekrutacyjnego.
Jakie wnioski możemy wyciągnąć z nieudanych aplikacji o pracę? Czy powinniśmy traktować takie niepowodzenia osobiście? Zapytaliśmy o to naszą ekspertkę.
Ważne jest, aby rozpoznać, które aspekty procesu aplikowania o pracę i selekcji kandydatów są w zasięgu twojej kontroli, a które nie. Rzeczywistość jest taka, że podczas poszukiwania nowej pracy spotkasz się z odmową. Kluczowe jest, aby nie brać tego do siebie – zdarza się to każdemu! Wszystko, co możesz zrobić, to skupić się na zmiennych, nad którymi masz kontrolę w trakcie procesu aplikacyjnego:
Nie masz jednak kontroli nad tym, czy menedżer ds. rekrutacji zechce zatrudnić byłego kolegę z poprzedniej firmy albo czy inny kandydat wydaje się bardziej wykwalifikowany lub lepiej pasujący do danej roli niż ty. Poszukiwanie nowej pracy – szczególnie na aktualnym, konkurencyjnym rynku – wymaga strategii, cierpliwości i wytrwałości.
Jeśli twoje aplikacje wydają się trafiać w „czarną dziurę CV” bez odpowiedzi, wykorzystaj tę okazję do refleksji nad swoimi wysiłkami wkładanymi w poszukiwanie pracy i zastanów się, czy jest coś, co możesz zrobić inaczej, aby poprawić swoje szanse.
Zacznij od przejrzenia powyższej listy i upewnienia się, że stosujesz się do tych najlepszych praktyk w poszukiwaniu pracy. Możesz również skorzystać z pomocy online, na przykład takich serwisów jak CVeasy.pl, lub z usług doświadczonego eksperta HR.
Gdy ktoś nas skrytykuje, najczęściej czujemy się urażeni, ale próbujemy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Tak na nieprzychylne słowa reaguje 38% ankietowanych. Drugą dużą grupę (22%) stanowią osoby, które zwyczajnie akceptują negatywną opinię i starają się poprawić. Trzecią najpopularniejszą reakcją na krytykę jest bronienie się i tłumaczenie – taką drogę wybiera 19% Polek i Polaków. Jest to szczególnie powszechne u osób po 45. roku życia.
Co 10. badany po prostu ignoruje dezaprobatę innych, a 9% respondentów zwykle odwraca sytuację i ocenia drugą osobę. Krytyka wzbudza więc w nas różne postawy – od akceptującej, przez unikającą, aż po defensywną. Ankietowani podzielili się z nami swoimi przemyśleniami w tym temacie.
Jeśli krytyka jest konstruktywna i zasadna – analizuję problem. Jeżeli wynika ze zwykłej zawiści, innych światopoglądów niż moje, nie przejmuję się.
Nie radzę sobie z krytyką, boli każde słowo.
To zależy, jaka jest to krytyka. Jeżeli jest to krytyka dotycząca moich wartości, to najczęściej ją ignoruję, bo te wartości są dla mnie ważniejsze.
Czuję się zawiedziony sobą, ale przyjmuję krytykę i poddaję ją własnej analizie.
Aż 3/4 Polek i Polaków uważa przy tym, że ludzie często krytykują innych, żeby poczuć się lepiej. Taki pogląd może pomagać nam radzić sobie z krytyką, pozwalając na większy dystans do negatywnych uwag i koncentrację na konstruktywnych aspektach.
Chcąc uporać się z krytyką, najczęściej dzielimy się swoimi uczuciami z bliskimi (40%) lub samodzielnie analizujemy usłyszane uwagi, aby wyciągnąć z nich wnioski (39%). Dla sporej części badanych (27%) pomocne okazuje się także angażowanie się w różne aktywności, takie jak sport, oglądanie seriali i czytanie książek, co pozwala oderwać myśli od negatywnych emocji.
Niemal co 5. osobie (18%) pomaga stosowanie technik relaksacyjnych – głębokiego oddychania czy medytacji. Nieco rzadziej (17%), chcąc poradzić sobie z krytyką, decydujemy się pracować ciężej lub zmienić się, aby udowodnić swoją wartość. Dość częstą strategią, po którą sięga 16% ankietowanych, jest również unikanie autora krytycznego komentarza. Zdecydowanie rzadziej (9%) szukamy porady u eksperta, mentora lub trenera.
Nie wszyscy biorą jednak nieprzychylne uwagi do siebie. Niektórzy decydują się nie poświęcać im czasu. 15% badanych przyznaje, że szybko zapomina o krytyce i w ogóle o niej nie myśli.
Krytyka otrzymywana na przestrzeni lat może wpłynąć na naszą asertywność i poczucie własnej wartości, a w efekcie przyczynić się do tego, że przestaniemy wierzyć w siebie. Jak pokazało nasze badanie, przeszło połowa (57%) ankietowanych doświadcza syndromu oszusta, z czego 16% mierzy się z nim często, a 41% jedynie czasami. Mowa o zjawisku psychologicznym objawiającym się tym, że dana osoba nie wierzy we własne osiągnięcia i możliwości, nawet jeśli otaczają ją dowody posiadanych kompetencji czy odnoszonych sukcesów. Uważa tym samym, że nie zasługuje na uznanie ze strony innych.
Wyniki ankiety dowodzą, że problem ten w niemal równym stopniu dotyczy Polek i Polaków, choć nieco częściej mierzą się z nim mężczyźni (59%) niż kobiety (55%).
Co warte zauważenia, z syndromem oszusta zmaga się najwięcej młodych osób – doświadcza go aż 2/3 ankietowanych w wieku 18-24 lata. Nie oznacza to jednak, że badani będący na dalszych etapach drogi zawodowej nie mają problemu z wiarą w siebie. Czuć jak „oszust” zdarza się więcej niż połowie respondentów z przedziału wiekowego 25-44 lata. Starsi rzadziej wątpią we własne możliwości, choć i tak dotyczy to ponad 40% z nich.
Podobnie jak w przypadku bolesnych odmów w trakcie rekrutacji, i tu również na pierwszy plan wysuwają się mieszkańcy wsi. Aż 71% z nich zdarza się czuć jak „oszust”, który nie zasługuje na sukces i uznanie. W przypadku mieszkańców miast, zależnie od ich wielkości, odsetek ten wynosi 48-57%. Choć więc odczuwanie syndromu oszusta jest bardzo powszechne, zdecydowanie częściej dotyka on Polki i Polaków z najmniejszych miejscowości.
Dlaczego ważne jest, aby pracować nad przezwyciężeniem takiego nastawienia? Jak wpływa ono na nasze szanse na rynku pracy? Sprawę komentują nasze rozmówczynie.
Czyż nie jest to ironiczne, że w erze, w której sukces jest tak bardzo promowany, wielu z nas nie potrafi go w pełni zaakceptować? To paradoks naszych czasów, gdzie na każdym kroku jesteśmy bombardowani obrazami doskonałej kariery i nieustannego sukcesu. W mediach społecznościowych, w reklamach, w filmach – wszędzie widzimy ludzi, którzy osiągają swoje cele i żyją pełnią życia. Przekaz jest jasny: sukces jest nie tylko możliwy, ale wręcz oczekiwany.
Jednak wzorce, które są nam narzucane, często są nierealistyczne. Pokazują jedynie końcowy efekt – chwilę triumfu, która jest wynikiem długiego procesu pełnego wysiłku, poświęceń, a często także porażek. Ale te trudniejsze aspekty rzadko są eksponowane. Skutkiem tego jest rosnące poczucie nieadekwatności u wielu osób.
Zamiast cieszyć się swoimi osiągnięciami, porównujemy się do innych i czujemy, że nie dorastamy do wyśrubowanych standardów. To właśnie stąd bierze się syndrom oszusta – uczucie, że nasz sukces nie jest zasłużony, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy.
Zamiast być źródłem radości i spełnienia, sukces staje się ciężarem, czymś, co trzeba udowadniać na nowo przy każdej okazji. To uczucie, że zawsze można zrobić więcej, osiągnąć więcej, być lepszym, prowadzi do ciągłego poczucia niespełnienia i braku satysfakcji.
Dążenie do sukcesu nie powinno jednak przysłaniać nam tego, co naprawdę ważne – poczucia własnej wartości i wewnętrznej akceptacji. Warto pielęgnować w sobie zdolność do odczuwania dumy z własnych osiągnięć. To nie tylko droga do wewnętrznego spokoju, ale również klucz do dalszego rozwoju.
Pokonanie syndromu oszusta jest kluczowe dla rozwoju zawodowego, ponieważ może on znacząco wpływać na poczucie własnej wartości, a co za tym idzie, na rozwój kariery. Kiedy ludzie zmagają się z syndromem oszusta, nie tylko wątpią we własne umiejętności, ale mogą również sprawić, że osoby wokół nich stracą wiarę w ich zdolności.
W końcu, jeśli sam w siebie nie wierzysz, dlaczego inni – od obecnych współpracowników po potencjalnego nowego pracodawcę – mieliby w ciebie uwierzyć? Siejąc ziarno wątpliwości w swoim zespole, nawet jeśli jesteś wydajnym pracownikiem, szkodzisz swojej zawodowej reputacji i sabotujesz swoje szanse na podwyżki, awanse oraz różne inne możliwości rozwoju kariery.
Istnieje cienka granica między skromnością a okazywaniem niskiej samooceny w miejscu pracy i podczas poszukiwania pracy; ważne jest, aby przezwyciężyć mentalność syndromu oszusta i być pewnym siebie, jeśli chce się osiągnąć sukces zawodowy.
Artykuł bazuje na wynikach autorskiego badania ankietowego, przeprowadzonego online na przełomie lipca i sierpnia 2024 r. wśród mieszkańców Polski. Anonimowy kwestionariusz wypełniło 615 pełnoletnich osób. 52% respondentów stanowili mężczyźni, a 47% – kobiety. Największy odsetek ankietowanych należał do przedziałów wiekowych 35-44 lata (39%) i 25-34 lata (24%). Udało się osiągnąć reprezentatywność dla populacji, jeśli chodzi o miejsce zamieszkania badanych.